Gdzie kończy się potrzeba porządku, a zaczyna zniewolenie? W rozmowie z doktorem n. med. Sławomirem Adamem Wolniakiem, lekarzem specjalistą psychiatrą, prezesem Wolmed Sp. z o.o. Szpital i Poradnie, przyglądamy się złożonej relacji między zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi (OCD) a uzależnieniami – od alkoholu, pracy czy Internetu. Jak rozpoznać, że kontrola jest tym, nad czym trudno zapanować? Jak wygląda skuteczne leczenie, gdy lęk i nałóg karmią się nawzajem?
Panie doktorze, co łączy zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne i uzależnienia? Wydają się przecież bardzo różne – jedno to przymus myślenia i działania, drugie jest zależnością od substancji lub czynności.
Dr n. med. Sławomir Adam Wolniak: Rzeczywiście, choć na pierwszy rzut oka są to odrębne kategorie diagnostyczne, mają ze sobą więcej wspólnego, niż się wydaje. Oba zaburzenia opierają się na utracie kontroli i przymusowości. Osoby z OCD czują wewnętrzny przymus wykonywania rytuałów, by obniżyć lęk. Z kolei osoba uzależniona, od alkoholu, pracy, czy Internetu, także sięga po „czynność”, która chwilowo łagodzi napięcie, ale w dłuższej perspektywie pogłębia problem. W obu przypadkach mówimy o błędnym kole działania.
Czy często obserwuje Pan współwystępowanie tych dwóch zaburzeń?
Dr Wolniak: Coraz częściej. Najczęściej jest to połączenie zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych z uzależnieniem od pracy lub Internetu. Rzadziej z alkoholem, ale i takie przypadki się zdarzają. Wspólnym mianownikiem bywa ogromna potrzeba kontroli – nad światem zewnętrznym, emocjami, własnym lękiem.
Dlaczego praca, alkohol czy ekran są tak silnym „znieczuleniem” dla osoby z OCD?
Dr Wolniak: Dlatego, że pozwalają na chwilowe ucieczki od siebie i poczucia zagrożenia. Praca daje iluzję porządku i sprawczości, alkohol wycisza natrętne myśli, a korzystanie z Internetu pozwala zająć głowę czymkolwiek innym niż lęk. Problem polega na tym, że ta „kontrola” jest pozorna – prowadzi do eskalacji, nie rozwiązania. Osoby z OCD często też zmagają się z perfekcjonizmem i nadmiernym poczuciem odpowiedzialności, co czyni je bardziej podatnymi na uzależnienie od działania, produktywności, bycia „w trybie”.
Jak wygląda proces leczenia osoby z takim złożonym obrazem?
Dr Wolniak: Przede wszystkim interdyscyplinarnie. Leczenie musi łączyć farmakoterapię, psychoterapię, często wsparcie dietetyczne, a w niektórych przypadkach także terapię grupową lub pracę z rodziną. Najważniejsze jednak jest ustalenie, która z trudności dominuje w danym momencie. Czasami zaczynamy od stabilizacji objawów uzależnienia, czasem od pracy nad kompulsjami. W wielu przypadkach łączymy podejścia – psychoterapia poznawczo-behawioralna dla OCD i terapia uzależnień. Pobyt w Klinice Wolmed daje taką możliwość holistycznego podejścia do pacjenta.
A jaką rolę odgrywa motywacja pacjenta? Czy osoby z OCD chętniej podejmują leczenie?
Dr Wolniak: Z tym bywa różnie. Osoby z OCD często są bardzo świadome swojej trudności, ale też głęboko z nią związane. Rytuały „chronią” ich przed lękiem, więc porzucenie ich może być trudne. Podobnie jest z uzależnieniem, to sposób na przetrwanie, choć wyniszczający. Najskuteczniejsze leczenie jest możliwe, gdy pacjent zacznie rozumieć, że kontrola nie daje mu bezpieczeństwa, a wręcz je odbiera. Kluczowe jest też stworzenie bezpiecznej, wspierającej relacji terapeutycznej, szczególnie w warunkach prywatnej kliniki, gdzie możemy poświęcić więcej czasu każdemu przypadkowi.
Czy uzależnienie i OCD można „wyleczyć” raz na zawsze?
Dr Wolniak: W psychiatrii rzadko używamy słowa „wyleczenie”. Mówimy raczej o remisji, odzyskaniu jakości życia, zdolności do funkcjonowania bez destrukcyjnych objawów. Osoba, która rozumie swój wzorzec działania i ma narzędzia do jego zatrzymania, może prowadzić satysfakcjonujące życie. Ale to proces – czasem długotrwały, czasem powracający. Dlatego leczenie powinno być elastyczne i dopasowane do aktualnego etapu życia pacjenta.
Co powiedziałby Pan osobom, które podejrzewają u siebie OCD i równocześnie czują, że „przesadzają” z alkoholem, pracą, telefonem?
Dr Wolniak: Powiedziałbym: nie czekajcie, aż objawy się „połączą” i przejmą kontrolę. Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne i uzależnienia mają jedną wspólną cechę – z czasem rosną w siłę, jeśli się nimi nie zajmujemy. Warto zgłosić się do specjalisty, porozmawiać, poszukać pomocy. To nie kwestia „słabości”, tylko odwagi, by odzyskać wpływ tam, gdzie realnie można go mieć.
Więcej na: www.wolmed.pl