Aż 84 razy wyjeżdżały służby w powiecie – od zalanych piwnic po dachowanie w Kalisku. To efekt pogody, która nawiedziła Bełchatów w ostatnich dniach. „Zdarzeń było dużo, ale sytuacja jest opanowana” – zapewniają strażacy.
– W ciągu trwania działań – właściwie ostatniej doby – odnotowano 84 zdarzenia na terenie powiatu, w samym mieście było 26 zdarzeń. Dosyć poważnie to wyglądało, ale trzeba podkreślić, że mnogość zdarzeń nie świadczyła, o jakości tych działań, ponieważ działania nie były tutaj w żadnym przypadku tak naprawdę trudne. Nie mieliśmy osób poszkodowanych bezpośrednio w wyniku tych zdarzeń. Mieliśmy jeden tylko przypadek – w miejscowości Kalisko, około godziny 16:00 – gdzie samochód prawdopodobnie w wyniku właśnie tych gwałtownych opadów zjechał z drogi i dachował. Tam była jedna osoba poszkodowana. Poza tym nie mieliśmy na terenie powiatu zgłoszonych osób poszkodowanych w wyniku tych ulewnych deszczy – mówi Michał Wieczorek z KP PSP w Bełchatowie.
Skutki gwałtownych opadów były odczuwalne niemal w całym powiecie.
– Było dużo zdarzeń: zalane piwnice, budynki gospodarcze, posesje, szkoły, sklepy. Takich zgłoszeń było dużo. Było też kilka zgłoszeń odnośnie konarów bądź drzew, które się przewróciły w wyniku podmoknięcia terenu. Także, podsumowując – było ich bardzo dużo, ale na szczęście nie okazały się takie groźne – mówi Wieczorek.
Choć woda już opada, wiele osób zastanawia się, jakie będą realne koszty tych intensywnych opadów. Na razie trudno mówić o konkretnych liczbach – podkreślają służby.
Co do strat – to tutaj jest, bardzo szerokie spektrum, bo były różne przypadki. Z reguły to były jakieś małe podtopienia, w granicach do pół metra, ale też były przypadki, gdzie zalania okazały się większe. Ciężko tutaj mówić o stratach na obecną chwilę, bo to w zależności od charakteru obiektu, który został zalany. Także to będzie, trudne do ustalenia na tę chwilę. My tylko szacujemy straty, przybliżone straty i ciężko jest określić na obecną chwilę jaka to była skala – dodaje Wieczorek.
